środa, 2 października 2013

Podsumowanie września + ostatnie dni :D

Witajcie ;)

Wczoraj miałam wrzucić post o moich efektach wrześniowych, ale oczywiście zabrakło mi czasu ;<
Nie spodziewałam się po miesiącu nieregularnych ćwiczeń, bez diety, jakichś spektakularnych efektów. Chociaż nie mówię, że nie ma żadnych. Niewielkie, ale są :)
Wczoraj rano, tak jak mam w zwyczaju, zmierzyłam się i zważyłam, chociaż miałam tego nie robić. Ta ciekawość ;D
Na wadze efekt prawie żaden, tylko 0,6 kg mniej. Jednak efekt po zmierzeniu jest w miarę równomierny. Zeszło mi po centymetrze w każdej parii ciała. Nawet nogi zmalały o 1 cm, a mam wrażenie, że są większe!
Może i to nie jest zbyt wiele, jednak cieszy mnie każdy stracony centymetr ;)
Podsumowując wrzesień mogę tylko napisać, że pomimo mojego powrotu do treningów, nie zrobiłam niczego co zasługuje na pochwałę. Niestety nie wprowadziłam diety, a ćwiczenia pojawiały się tylko wtedy kiedy naprawdę chciałam ćwiczyć. Miałam nawet tydzień przerwy, częściowo ze względu na chorobę. Nie jest to miesiąc, który ocenie na plus, jednak jak widać nie był najgorszy ;)

Wczoraj rozpoczął się październik. Plany? Pozbycie się boczków, chociaż może nie, poprawa ich wyglądu ;) Wątpię, żebym w miesiąc całkowicie sie ich pozbyła. Dodatkowo w końcu wprowadzam jakąś dietę. Nie jestem zwolenniczką surowych diet, ułożonych według okreslonego wzorca. Ustalam ją sama, w zależności od samopoczucia i zapotrzebowania energii. W tym miesiącu chciałabym ograniczyć słodycze. Wychodzi mi to na razie średnio, ale miesiąc dopiero się zaczyna ;) Chciałabym też trenować 5 razy w tygodniu. Z tym jest ciężko, bo ciągle brakuje mi czasu, ale będę próbować ;)

Wczoraj ćwiczyłam z Tiffany (mój plan na boczki znajdziecie tutaj). Ćwiczyło mi się z nią nieźle, chociaż oba te filmiki jakie wybrałam uważam za dość lekkie i nie wiem, czy rzeczywiście mogą przynieść jakieś efekty. Jestem dobrej myśli, zobaczymy ;) Dzisiaj już po treningu z Cassey ;D

Także dzisiaj miałam swój pierwszy raz :) Pierwszy raz byłam na treningu z fitball. O treningu z piłkami czytałam i słyszałam różne rzeczy, ale poszłam się przekonać jak jest naprawdę. Na zajęciach było dużo chaosu, ciężko było sie skoncentrować. Fitball raczej nie zostanie moim ulubieńcem, wolę inne formy treningu, jednak coś nowego było ciekawym doświadczeniem ;)

Na zakończenie motywujcie się! :D


Idealne? Walczycie o takie ciało? Ja tak!
Życzę Nam powodzenia ;D 
Trzymajcie się ;))




8 komentarzy:

  1. Fitball? Hm, słyszałam o tym :D ALe nigdy nie byłam, może jak znajdę czas ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. walczymy! takie motywację sa przydatne ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. tak ja walczę o takie ciało chociaż nigdy takie nie będzie:) ale mogę osiągnąć podobne efekty:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nigdy nie mów nigdy ;) dopóki walczysz jesteś zwycięzcą! :D
      kopiami kobiet ze zdjęcia może nie będziemy, ale warto walczyć ! :D

      Usuń
  4. Ja niestety jestem tak przytomna, że na początku przygody nawet się nie zmierzyłam :( Ale to się nadrobi! ;)
    Pozdrawiam i życzę wytrwałości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szkoda, fajnie widzieć postęp w cm, ale nic straconego, możesz zmierzyć się teraz ;D a jeśli widzisz efekty w lustrze to nawet lepiej ;)

      Usuń
  5. Fitness nie tylko dla kobiet ! Mężczyźni też mogą z niego korzystać ! :)

    OdpowiedzUsuń